Takie rzeczy pisałam, gdy miałam 22 lata :)
Lustro
Wyjechał.
* * *
Pierwszego
dnia wytrąciły ją ze snu i jednocześnie nie zbudziły jej zupełnie słowa
obsesyjnie dręczące pamięć. „Być niematerialną myślą przy Tobie.” Uparcie
powtarzając je, usiłowała sobie przypomnieć, gdzie je przeczytała lub
usłyszała. Tak! To On je napisał na pierwszej podarowanej jej kartce z
reprodukcją obrazu Muncha „Na drugi dzień”. Ach, jaka była wtedy wzruszona.
Nigdy wcześniej nikt nie wyznał jej t y l e
i w t a k i sposób. „Jestem
pasożytem czyhającym na moment
zapomnienia samego siebie w cudownej chwili Twojej obecności.” Była głodna
takich słów. Jego słów. Także gestów.
Tak jak na początku ona tchnęła w niego życie, tak
teraz on ożywiał ją każdym ciepłem pocałunku składanego deszczem na twarzy.
* * *
Budziła się i zasypiała z myślą o nim. W ciągu dnia koiła tęsknotę,
patrząc na fotografię przedstawiającą ukochane zatroskane rzęsy. „Być niematerialną myślą przy Tobie.”
Płakała coraz częściej. To z radości, że może
tęsknić, to z przygnębienia zrodzonego z nadmiaru tęsknoty i niemożności
udźwignięcia jej.
*
* *
Pewnego dnia postanowiła to przerwać. Zostawiwszy
wszystko, ruszyła go szukać. „Być
niematerialną myślą przy Tobie.”
- powtarzała jak zaklęcie, które miało wskazywać jej drogę.
* * *
Gdy ją ujrzał, przepełniła go przedziwna mieszanina
zaskoczenia, radości i poczucia własnej ważności dla niej. Dopiero teraz
poczuł, jak bardzo tęsknił.
* * *
Rozpłakała się z jego ucieszenia. Nie mogła niczego
powiedzieć. Najchętniej schowałaby się w niego, by nigdy już stamtąd nie
powrócić.
* * *
To była tylko chwila.
Musiał wrócić do pracy. Spojrzał na zegarek.
Zabolało ją. I jakby od tego bólu zrobiła się nieco mniejsza albo bledsza.
Powiedział, że coś planował, ale teraz... ona... tutaj... Ponownie coś ją od
wewnątrz szarpnęło, czyniąc ją jeszcze mniejszą i bardziej eteryczną.
A gdy pomyślał, że lepiej by było, gdyby jej teraz
przy nim nie było, stała się tak delikatna, tak nikła i zwiewna, że wiatr
uniósł ją nad ziemię i powiał do domu.
* * *
I choć obumieranie było bardzo bolesne, przedłużała
je, przypominając sobie jego słowa z kartki. „Nie uciekaj - niech Twoja bliskość rozproszy przeszłość i
przyodzieję w formę mojego ciała tę nieokreśloność, która odradza się, by za
chwilę skonać w lęku rzeczywistości.”
Jej
bliskość... Czy była teraz potrzebna?
Od myśli tych zrobiła się już niemal przezroczysta.
* * *
W domu stanęła przed lustrem. „Być niematerialną myślą przy Tobie.” - powiedziała. Spojrzała w
lustro.
Nie zobaczyła
tam nic.
31.05.1997