poniedziałek, 27 października 2014

sobota, 11 października 2014








Jeśli ktoś nie miał okazji posłuchać dnia 17 września 2014 na antenie radia Gra rozmowy, jaką przeprowadzili ze mną fantastyczni członkowie radiowej załogi Mariusz Składanowski i Piotr Olszowski, zapraszam tutaj: 

      http://k007.kiwi6.com/hotlink/iceiljzsl7/tomik_rozmowa.mp3

poniedziałek, 6 października 2014







Dlaczego dzień przed nazywa się ‘wigilią’? A co z dniem po? Dlaczego nie ma nazwy? Bo dziś jest jeden dzień po – po śmierci Ani Przybylskiej. Wszak  ‘wigilia to z łac. vigilia – ‘czuwanie’, ‘straż’ od vigilare – ‘czuwać’). A dziś więcej czuwania i straży niż wcześniej (w mediach zwłaszcza).  
Nie lubię pytań „Po co?”, „Dlaczego?”, „Czemu ty?”
Nie lubię kondolencji.
Nie lubię nawet milczenia, które – paradoksalnie - wydaje się najbardziej stosowne.
Nie lubię poczucia straty i tej parszywej dziury, która zostaje.
A dziur tych z upływem czasu coraz więcej.
Dopiero co zginął tragicznie Grzegorz Komendarek – człowiek tak samotny, że nie miał go kto pochować…
Dopiero co Grażyna Błęcka-Kolska pogrzebała dwie osoby, roztrzaskując prowadzony przez siebie samochód: ukochaną córkę i siebie samą – tę ostatnią żywcem w sobie samej, bo dla matki nie może być chyba większej tragedii…
Dopiero co odebrał sobie życie Robin Williams…
Tyle tragedii każdego dnia…
Żadna większa, żadna mniejsza.
Zawsze mówię, że nigdy nie ma właściwej pory ani na rodzenie się, ani na umieranie. Nikt też do końca nie zna daty jednego ani drugiego.


Dlatego dziś cichutko obchodzę "lustro" wigilii dedykowane Ani Przybylskiej. I jej dzieciom.

..................................


czwartek, 2 października 2014

Dziś na kopytku miałam Restaurację Rustykalną z Włocławka, czyli że pisałam teksty reklamowe dla niej (aaa... nie wspomniałam dotąd, że zawodowo zajmuję się głównie pisaniem scenariuszy do reklamowych spotów radiowych). Gdy dostałam od właścicielki wskazówkę, by propozycje miały "dziwadełko", poniosło mnie. Uwielbiam takie zlecenia! "Dziwadełko" natychmiast wywołało skojarzenie z baśniowym światem Doroty Gellner. Oto co u mnie na kopytku powstało:



Gdzieś w miasteczku, tam, gdzie Grodzka,
lśni na mapie niczym broszka
na sukience…
Niebanalna, oryginalna
Restauracja Rustykalna…
Złotą nitką przetykana
i do cna wysmakowana…
Filiżanki, śliczne szklanki
ze szkła albo porcelanki,  
talerzyki, widelczyki,
cukierniczki jak księżniczki…
A pyszności dla swych gości
ma wszelakie:
są pieczenie na życzenie
kuchnia nasza, ich i wasza,
strogonov’y, devolaill’e
innych nawet nie poznaję,
takie smaki i frykasy
z wyższej półki, pierwszej klasy…
Lecz o wszystkich jedno wiem:
przyjdę i do okruszynki zjem.
Restauracja Rustykalna - miejsce czarów i magii, www.rustykalna.pl.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tu je się oczami i smakuje pasjami! Restauracja Rustykalna – celebrujemy chwile z dbałością o szczegóły: od łyżeczki do filiżaneczki, od widelczyka do talerzyka, od szczypty przyprawy do finału potrawy. Restauracja Rustykalna - miejsce wyśmienitych smaków, miejsce wyjątkowych spotkań. Restauracja Rustykalna - miejsce czarów i magii, www.rustykalna.pl.
                                                                                             
 ------------------------------------------------------------------------------------------------


Szepczemy na uszko… filiżance. I barszczowi też. Smarujemy kremem… podniebienie – i dla smaku, i dla zdrowia. Mecz krykieta planujemy… z krokietami… Chyba że ochota na coś innego nas najdzie, wtedy… klops! [śmiech] Takie cuda i dziwy, takie smaki i frykasy w Restauracji Rustykalnej. Zjedz z nami chwilę – jak z tortu wisienkę. Restauracja Rustykalna - miejsce czarów i magii, www.rustykalna.pl.
                                                                                             

Co zostanie wybrane, nie wiem :).