Przyszła pora na miasto miłości :)))
Kropla... w Paryżu
Dziękuję Joli!!!
poniedziałek, 27 października 2014
sobota, 11 października 2014
poniedziałek, 6 października 2014
Dlaczego
dzień przed nazywa się ‘wigilią’? A co
z dniem po? Dlaczego nie ma nazwy? Bo
dziś jest jeden dzień po – po śmierci
Ani Przybylskiej. Wszak ‘wigilia’ to z łac. vigilia – ‘czuwanie’, ‘straż’ od vigilare – ‘czuwać’). A dziś więcej czuwania i straży niż wcześniej (w
mediach zwłaszcza).
Nie lubię
pytań „Po co?”, „Dlaczego?”, „Czemu ty?”
Nie lubię
kondolencji.
Nie lubię
nawet milczenia, które – paradoksalnie - wydaje się najbardziej stosowne.
Nie lubię
poczucia straty i tej parszywej dziury, która zostaje.
A dziur
tych z upływem czasu coraz więcej.
Dopiero
co zginął tragicznie Grzegorz Komendarek – człowiek tak samotny, że nie miał go
kto pochować…
Dopiero
co Grażyna Błęcka-Kolska pogrzebała dwie osoby, roztrzaskując prowadzony przez
siebie samochód: ukochaną córkę i siebie samą – tę ostatnią żywcem w sobie
samej, bo dla matki nie może być chyba większej tragedii…
Dopiero
co odebrał sobie życie Robin Williams…
Tyle
tragedii każdego dnia…
Żadna
większa, żadna mniejsza.
Zawsze
mówię, że nigdy nie ma właściwej pory ani na rodzenie się, ani na umieranie. Nikt
też do końca nie zna daty jednego ani drugiego.
Dlatego dziś
cichutko obchodzę "lustro" wigilii dedykowane Ani Przybylskiej. I jej dzieciom.
..................................
czwartek, 2 października 2014
Dziś na kopytku miałam Restaurację Rustykalną z Włocławka, czyli że pisałam teksty reklamowe dla niej (aaa... nie wspomniałam dotąd, że zawodowo zajmuję się głównie pisaniem scenariuszy do reklamowych spotów radiowych). Gdy dostałam od właścicielki wskazówkę, by propozycje miały "dziwadełko", poniosło mnie. Uwielbiam takie zlecenia! "Dziwadełko" natychmiast wywołało skojarzenie z baśniowym światem Doroty Gellner. Oto co u mnie na kopytku powstało:
Gdzieś
w miasteczku, tam, gdzie Grodzka,
lśni
na mapie niczym broszka
na
sukience…
Niebanalna,
oryginalna
Restauracja
Rustykalna…
Złotą
nitką przetykana
i
do cna wysmakowana…
Filiżanki,
śliczne szklanki
ze
szkła albo porcelanki,
talerzyki,
widelczyki,
cukierniczki
jak księżniczki…
A
pyszności dla swych gości
ma
wszelakie:
są
pieczenie na życzenie
kuchnia
nasza, ich i wasza,
strogonov’y, devolaill’e
innych
nawet nie poznaję,
takie
smaki i frykasy
z
wyższej półki, pierwszej klasy…
Lecz
o wszystkich jedno wiem:
przyjdę
i do okruszynki zjem.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tu
je się oczami i smakuje pasjami! Restauracja Rustykalna – celebrujemy chwile z
dbałością o szczegóły: od łyżeczki do filiżaneczki, od widelczyka do talerzyka,
od szczypty przyprawy do finału potrawy. Restauracja Rustykalna - miejsce wyśmienitych
smaków, miejsce wyjątkowych spotkań. Restauracja Rustykalna - miejsce czarów i
magii, www.rustykalna.pl.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Szepczemy
na uszko… filiżance. I barszczowi też. Smarujemy kremem… podniebienie – i dla
smaku, i dla zdrowia. Mecz krykieta planujemy… z krokietami… Chyba że ochota na
coś innego nas najdzie, wtedy… klops! [śmiech] Takie cuda i dziwy, takie smaki i
frykasy w Restauracji Rustykalnej. Zjedz z nami chwilę – jak z tortu wisienkę. Restauracja
Rustykalna - miejsce czarów i magii, www.rustykalna.pl.
Co zostanie wybrane, nie wiem :).
Subskrybuj:
Posty (Atom)